Dzień: 2022-07-04

WTOREK

Podniósłszy swe dłonieco-najmniej na metrSpojrzałem na nieboPochmurne, jak co dzień. Myślałem, że jasność pochodzi od nieba,a okazawszy się, że mieszka na ziemi;gdym to najmniej się tego spodziewał,dotarłem do krańca, na którym są sny. A teraz tu stoję, jak na początkuczyż słusznie skazano mnie, na to?Zaemanować swą duszę zmuszony,nic nie wskórawszy (i dziwne to słowo),do teraz […]

RAPSOD

Doczekam jeszcze tylko jednegoczerwcowego zachodu słońca.Palce, które u ręki posiadamna Twe, w prezencie, wposiadanie oddam Srebrnymi kropelkamichciałbym zalać cały słodkiświatLecz nie umiem… Zamiast tego umiem inne rzeczyjakże one nieprzydatne są dlaCiebie Morzem pachną oczy mojeW głosie smutek ścieli sobiegdy myślę o… Ochłapami się nie nażrem, aleco tam… A potem… Oh! Pozwól wtulić się w Twapierś! […]

LIST

Spod chryzantem powiek spoglądasz,patrzysz przed siebie;klucz żurawi tnie niebo po niebie. Trochę w lewo, a trochę w prawomyśl wypada Ci z dłoni;tak długo nie było jabłek na jabłoni. Marszczysz czoło, usta zagryzając,usypiasz i pływasz;zwykłe-codzienne troski rozgryzasz… Ręce w kieszeni, i włosy w kapturze,dzielnie bosymi stopy…po roztłuczonych mych myślachbrodzisz…(nie szkodzi…) Trzymając świecę w dłoni, okrytajedynie wierszemprzed […]

PODŁOGA

Po podłodze ciągnie się smuga krwiz rozdartego paznokcia u stopyW pijackim amoku, nie czując bólu;W telewizji Miłosz z Różewiczem bredząo trzeźwości poetyckiego rzemiosła,delikatnym ruchem palca opuszczają mnie. Żeby się dostać, choćby gdziekolwiekMuszę się czołgać po podłodzeona brudzi mnie – i wicewerssa;Mam paraliż, jak mój mały piesekTyle, że ja mamsercowospołecznoumysłowy;Brakuje mi czułości, do podłogimuszę się przytulać… 27.06.2000 […]

pokaż
ukryj