Kategoria: POEZJA

RAPSOD

Doczekam jeszcze tylko jednegoczerwcowego zachodu słońca.Palce, które u ręki posiadamna Twe, w prezencie, wposiadanie oddam Srebrnymi kropelkamichciałbym zalać cały słodkiświatLecz nie umiem… Zamiast tego umiem inne rzeczyjakże one nieprzydatne są dlaCiebie Morzem pachną oczy mojeW głosie smutek ścieli sobiegdy myślę o… Ochłapami się nie nażrem, aleco tam… A potem… Oh! Pozwól wtulić się w Twapierś! […]

LIST

Spod chryzantem powiek spoglądasz,patrzysz przed siebie;klucz żurawi tnie niebo po niebie. Trochę w lewo, a trochę w prawomyśl wypada Ci z dłoni;tak długo nie było jabłek na jabłoni. Marszczysz czoło, usta zagryzając,usypiasz i pływasz;zwykłe-codzienne troski rozgryzasz… Ręce w kieszeni, i włosy w kapturze,dzielnie bosymi stopy…po roztłuczonych mych myślachbrodzisz…(nie szkodzi…) Trzymając świecę w dłoni, okrytajedynie wierszemprzed […]

PODŁOGA

Po podłodze ciągnie się smuga krwiz rozdartego paznokcia u stopyW pijackim amoku, nie czując bólu;W telewizji Miłosz z Różewiczem bredząo trzeźwości poetyckiego rzemiosła,delikatnym ruchem palca opuszczają mnie. Żeby się dostać, choćby gdziekolwiekMuszę się czołgać po podłodzeona brudzi mnie – i wicewerssa;Mam paraliż, jak mój mały piesekTyle, że ja mamsercowospołecznoumysłowy;Brakuje mi czułości, do podłogimuszę się przytulać… 27.06.2000 […]

M. W.

Nie wspomnę już… tych słów przeplatanychturkotem kół statkubłękitem tulonegowędrówek z obrazu złodziejemw blaszanej skrzyneczcez magicznym numerem snu opatrzonego bukszpanowym uśmiechem, gdzietylko nie spojrzećgdym to chciał święcić Tweziemskie imięi oczy i ustaTwych delikatnych palcy, copod najmniejszymtylko dotykiem, jakpąki róż pękaćpoczynały nie jestem już w staniepopatrzeć przedsiebie, by Ciebietam pamięć mana myśl nieprzywołała. twardych wyrazów siłąwyrwanychz gardła, […]

K33

Kim jesteś – chcę wiedzieć? O tobie – tak mało pisali. U Boga byłaś Czystą Miłością, A jednak dziś niewiele zostało… Co robisz, gdy nie ma mnie blisko? Co robisz, gdy się pojawiam? Burzliwym marzeniem powstajesz, o Wenus! Zniknięcia [t(w)e], jak nowium odprawiam. Zaskocz mnie! Oswój, jak lisa. Głaszcz i pytaj, czy jeszcze? Spójrz w […]

Z OKNA DONU MEGO PRZYJACIELA

Mosty, domy, ulice, bruki – radością przez łzy płaczą. Kobiety z gorącymi udami tańczą, z każdą z nich mógłbym mieć dzieci. Za ścianą przyjaciel poety grzeszne swe ciało grzesznych swych myśli pozbywa jak ryba w wodzie Wiatr szarpie liście zielenią grające i jest słońce ale, gdzieś z tyłu domu samo tylko sobie powody takie stwarzając […]

pokaż
ukryj