Ref.: karma, vakarma, akarma
Sprawiedliwy los
Niesprawiedliwymi targa
Kolejnego życia szansa
Checkpointy we fartach,
Jak na gokartach
Role są z góry ustalone,
żyjesz, umierasz, i to koniec,
ziomek.
Już leci goniec
By wlepić mi mandat, albo
podatek
Pedofil ksiądz, zrzuta do tacek
Od naszych ojców od naszych
matek
Dziadów i babek…
Satelita nagra,
Kto pod stołem włada?
Banknotami
Polityka nic nam nie zostawi
Brudnym powietrzem dzieciak
się dławi,
Jak on się bawi?
Jak mu na ręce system patrzy?
Co się przyklei, to poparzy?
Dasz głos, to po twarzy.
A o czym marzy?
że go dziewczyna szczęściem
obdarzy?
Choć to się nie wydarzy
[i chuj]
Bój się bój
Bo jak nie masz serca,
To jaszczury dobiorą ci się do
wnętrza.
Będziesz, jak awatar, bez 3-go
oka,
Satelity – dzieci smoka.
Kto podgląda mnie?
Komu ja na życie patrzę?
Ile drzazg w Tobie!?
Zanim w sobie coś wahacze
(nie dam krzywdy zrobić sobie,
Choć inaczej
Wiem, co robię)
Tak, tak gadać to se mogę.
Mam wiedzę, lecz nie jestem
bogiem
Ponad los nie stoję.
(czuję trwogę)
………………………………………
………………………………………
………………………………………
………………………………………
………………………………………
……………………………….
05_Karma.wav