POLSKO, KURFA OBUDŹ SIĘ

ona ma pieniądze?

a on ma pieniądze…

a ja mam pieniądze?

nie sądzę…, bo skądże

skąd złe – biorą się nawyki?

stąd, że – życie stawia wnyki…

słuchaj, słyszysz kwiki?

zarzynanej świni?

pedał jebał kwity

no to go zabili

polityka kwili

to banda debili

nie jesteś ich syny

to nie będą mili

znowu dłonie myli

z krwi, którą (s)plamili     

na niewinnej szyi

nakaz wystawili

kurwy przyjechali

z celi chłodem wieje…

i nikt się nie śmieje…

tylko matka płacze…

chcesz zobaczyć obraz, na który ja patrzę?

popękany chodnik, rynsztok, nie ulica

obok skwerek, siedzi typek i typica

wino jedno poszło, ostrożnie, bo szkło

drugie, już wyrosło, niewiadomo skąd?

za miesiąc klepsydra, Bóg wymierzył sąd

a kawałek dalej mąż uderzył ją

matkę dwojga dzieci

słońce dalej świeci

babka córkę pyta

gdy ta

skrywa twarz

to nie pierwszy raz…

siostrę masz? brata masz?

no to gnasz, byś był blisko

bo nie może być, by ktoś

niszczył wszystko

co mu wpadnie w łapy

bóg nie zawsze zdąży, a Ty?

ref.:

kochaj! bo to najważniejsze

w sercu miejsca miej na więcej!

czy naprawdę syn twój zły?

może Ty, wystawiasz kły?

dziwi cię, twój nocny lęk?

że jutrzejszy, nowy dzień

nie nastąpi, nigdy, więc?

z tego nie ma wyjścia, chyba?

me sumienie

też się giba

raz na lewo, a raz w prawo…

raz jest koszmar, raz jest klawo

czy u Ciebie, też tak jest?

myślę, że tak!

ciesz (się), gdy nie

Polska coraz głębiej lgnie

w gównie polityki, e?

z sobą ciągnąc dziatki swe

Matko Polsko, obudź się!

                          /x10

proszę dość już snu

podziel się!
pokaż
ukryj